Moc na wodzie
Aston Martin to legenda. W końcu to marka, którą ukochał sam najlepszy agent Jej Królewskiej Mości. Teraz Aston Martin zamierza zawojować oceany.
O Astonie Martinie już pisaliśmy i to z dumą, że Polacy mają wkład w jej powstanie i sukcesy. Teraz możemy z nieskrywanym zainteresowaniem napomknąć, że legenda motoryzacji zamierza dokonać morskiej ekspansji. Ale czemu się dziwić – w brytyjskiej kulturze tradycje marynistyczne są wyjątkowo silne.
Moc w nadmiarze
AM37 to koncept, który niedawno ujrzał światło dzienne. Jest to luksusowa, szybka łódź motorowa zdolna rozwijać zawrotną (jak na jednostkę pływającą) prędkość 52 węzłów (60 km/h). Takie osiągi zawdzięcza dwóm 520-konnym silnikom benzynowem albo kombinacji dwóch motorów Diesla (o mocy 370 KM każdy) lub też parze 430-konnych silników napędzanych gazem. Wybór więc jest i tylko kwestia gustu decydować będzie o wyborze najlepszej jednostki napędowej.
Łódź dla Bonda
Jednak AM37 to nie tylko silniki, ale też cała reszta smaczków, które od niemal wieku sprawiają, że Aston Martin ma status marki legendarnej.
Pomijając luksusowe wyposażenie i wykończenie tej łodzi, trzeba wspomnieć o zdalnie rozsuwanym pokładzie wykonanym z włókien węglowych, cyfrowym systemie nawigacji i sterowania, elektrycznie kontrolowanych kotwicach oraz wysuwanej platformie, dzięki której kąpiel w ciepłych wodach (jak też powrót na łódź) są bezwysiłkową rozkoszą. Dodajmy do tego zabezpieczenie zapłonu odciskiem palca i mamy idealną motorówkę dla 007.