Tajlandia – urlop w raju
Od lat Tajlandia jest turystycznym hitem. Do kraju Tajów przyciągają wspaniała pogoda, niezwykłe atrakcje i najmilsi pod słońcem ludzie. Europejska zima to dobry czas na odwiedziny tego orientalnego raju.
Jeszcze kilkanaście lat temu Tajlandia była niemal niedostępnym dla Polaków egzotycznym rajem. Dziś popularność tego kraju wśród naszych turystów rośnie. Zresztą, od lat 60. XX wieku Tajlandia przeżywa turystyczny boom. Współcześnie każdego roku to podzwrotnikowe królestwo odwiedzają ponad 22 mln turystów z całego świata. Wielka w tym zasługa rządu tajlandzkiego, który prowadzi od lat wielkie kampanie promujące kraj na świecie. Efekty są widoczne. Co ciekawe, tamtejszy rząd równie skutecznie ściąga do kraju globalny biznes. Kampania „Belive In Thailand” nie tylko pokazuje Tajlandię jako kraj przyjazny przedsiębiorcom, ale także nowoczesny, efektywny energetycznie i wchodzący w przyszłość w awangardzie postępu. W ramach promocji, na koszt rządu tajlandzkiego odbywają się tam konferencje, na które zapraszani są przedstawiciele biznesu i mediów z wybranych państw. To przemyślana strategia – kilkudniowy pobyt w Tajlandii wystarczy, by się w niej zakochać. I wrócić z nowymi miejscami pracy lub jako zwykły turysta. A to naprawdę przyjemne doświadczenie…
Słońce i uśmiechy
Tym, co działa na turystów jak magnes, są piaszczyste białe plaże na wybrzeżu Zatoki Tajlandzkiej i Morza Andamańskiego, ciepły klimat, bajeczna architektura i… niskie ceny. Znaczna część tajlandzkiego PKB pochodzi z wpływów z turystyki i władze tego kraju doskonale o tym wiedzą.
Tajowie są dumnym narodem, który szczerze kocha swojego króla i jego rodzinę. Znieważenie głowy państwa jest nie tylko afrontem wobec Tajów, ale też przestępstwem!
W kurortach – ale także poza nimi – podróżnicy traktowani są z wyjątkową uprzejmością i ze szczerym uśmiechem, który prawie zawsze maluje się na twarzach Tajów. Są jednak odstępstwa od tej reguły. Należy bezwzględnie pamiętać, że Tajowie są dumnym narodem (Taj w języku tajskim oznacza „wolny”), który szczerze kocha swojego króla i jego rodzinę. Jakiekolwiek znieważenie głowy państwa jest surowo karane. A trzeba pamiętać, że wizerunek króla jest wszędzie – na ulicznych portretach (zawsze na podwyższeniu) i przede wszystkim banknotach.
Cztery strony świata
Wybierając się do Tajlandii, trzeba mieć na uwadze dwie podstawowe kwestie – kiedy zamierzamy tam pojechać i jakie regiony zobaczyć. Kraj ten bowiem rozciąga się z północy na południe i w różnych regionach panują odmienne warunki klimatyczne. Generalnie w Tajlandii (a w zasadzie w tym regionie Azji) wyróżnia się trzy pory roku – ciepłą, chłodną i deszczową.
Najlepszy czas na urlop w Tajlandii to okres od listopada do lutego. Nie ma wtedy upałów, ale też nie przechodzą nad krajem ulewne deszcze.
Co ciekawe, szczyt sezonu turystycznego przypada na chłodniejszy czas w roku – od listopada do lutego. Przy czym trzeba zaznaczyć, że określenie „chłodna pora roku” ma się nijak do naszego rozumienia zimna i ciepła. W południowo-zachodnich rejonach kraju, w słynnych kurortach Morza Andamańskiego Phuket i Krabi, panuje wówczas temperatura około 30 stopni Celsjusza, a opady deszczu są sporadyczne. Czas polskiej zimy to również doskonały okres na zwiedzanie Bangkoku. Z kolei miesiące od kwietnia do września zapewniają – zazwyczaj – doskonałą pogodę na wypoczynek na wyspie Koh Samui leżącej w Zatoce Tajlandzkiej.

Wyspa Phuket – cel wycieczek milionów turystów.
Słońce, woda i zabytki
Pytanie, co robić w Tajlandii, jest źle postawione – w tym kraju na turystów czeka bowiem tak wiele atrakcji, że ciężko wszystkie opisać. Oczywiście, najpopularniejszym sposobem spędzania czasu jest „dolce far niente”, czyli słodkie lenistwo na jednej z wielu plaż. Nadmorskich kurortów, ciepłego morza i idealnie białego piasku tu nie brakuje. Z drugiej jednak strony warto poznać Tajlandię nieco bliżej i wyjść poza mury turystycznych enklaw.
Królestwo Tajlandii ma wspaniałą historię oraz fascynującą, unikatową architekturę.
Królestwo Tajlandii ma długą i wspaniałą historię, a tajska architektura jest unikatowa. Na pewno warto zwiedzić liczne buddyjskie kompleksy świątynne (nazywane po tajsku wat). W stolicy Królestwa Tajlandii znajduje się Wat Phra Kaeo – jedna z najważniejszych świątyń i zarazem zabytek z XVIII wieku. Na terenie świątyni z kolei stoi niezwykły, pochodzący z I wieku przed naszą erą, pomnik Szmaragdowego Buddy. Co ciekawe, nie jest on wykonany ze szmaragdów, ale z jadeitu. Mający zaledwie 45 cm posążek jest czczony przez Tajów ze szczególnym uwielbieniem, czego wyrazem jest tradycja nakazująca przebieranie Szmaragdowego Buddy w stroje odpowiednie do panującej akurat pory roku. Warto wiedzieć, że tylko król Tajlandii ma prawo zmienić ubiór posążka, a rytuał ma gwarantować państwu powodzenie i bogactwo.
W pobliżu Bangkoku, 80 kilometrów na północ od stolicy, w XIV-wiecznej świątyni w mieście Ajutthaja, można zobaczyć niezwykły posąg. Otulony Budda spogląda na modlących się Tajów i turystów spośród gęstwiny korzeni figowca.
Z kolei już podróżując po północnej Tajlandii, warto poświęcić dzień i odwiedzić świątynię w Phitsanulok. W Wat Phra Sri Rattana Mahathat znajduje się bowiem drugi najważniejszy w Tajlandii pomnik przedstawiający Buddę – Phra Phuttha Chinarat.
Szlakiem wielu kultur
Tajlandia nie jest etnicznym monolitem. Mieszkają tam różne społeczności Tajów (m.in. Czarnych i Białych Tajów), Chińczycy, Malajowie, Karenowie (których kobiety noszą niezwykłe obręcze, by rozciągnąć szyję), lud Hmong i wiele pomniejszych grup.
W Tajlandii oprócz Tajów żyje wiele grup etnicznych – w tym Chińczycy, Malajowie, Karenowie i lud Hmong.
I co najważniejsze, żyją oni ze sobą we względnym spokoju i harmonii. Warto zobaczyć na własne oczy ten orientalny miks kulturowy. Będąc w Bangkoku warto odwiedzić świątynie kilku największych religii. W stolicy Tajlandii funkcjonuje m.in. wybudowana w 1821 roku rzymskokatolicka katedra Wniebowzięcia. Zbudowana w romańskim stylu na prośbę francuskich misjonarzy, jest główną świątynią archidiecezji w Bangkoku. W mieście jest również kościół protestancki (Christ Church), wybudowany w połowie XIX. Znajdują się w nim jedyne w Tajlandii organy piszczałkowe. Poza tym w stolicy królestwa znajduje się kilka meczetów, w tym najstarszy, ponad 200-letni meczet Haroon. W ramach wyprawy po kulturach należy jeszcze odwiedzić niezwykle egzotyczną dla europejczyków świątynię sikhijską Guru Tawan oraz poświęconą bogini Mariamman świątynię hinduistyczną. Pamiętać trzeba, że są to przede wszystkim miejsca kultu religijnego, a nie turystyczne atrakcje. Należy więc podporządkować się panującym w nich zwyczajom (np. konieczność zdjęcia obuwia przed wejściem, przykrycia ramion przez kobiety lub głowy przez mężczyzn).

Bangkok nocą jest widowiskowy. Miliony świateł rozpalają niebo nad stolicą Tajlandii.
Jak poruszać się po mieście?
Tym, co uderza turystów z Europy po przyjeździe do Tajlandii, jest uliczny zgiełk. Zagęszczenie pojazdów na drogach jest tu przerażające, a wszystkie poruszają się – przynajmniej pozornie – chaotycznymi ścieżkami.
Po Bangkoku najlepiej poruszać się taksówką lub tuk-tukiem. Kierowcy doskonale znają miasto, w którym turysta zgubi się niemal na pewno.
Nic jednak bardziej mylnego – lokalni kierowcy doskonale sobie radzą. Można z ręką na sercu odradzić próby „połapania się” w rządzących na tajskich ulicach regułach – po pierwsze ze względu na potworny tłok, po drugie dlatego, że w Tajlandii obowiązuje ruch lewostronny. Chcąc się przemieszczać, najlepiej złapać jedną z wielu taksówek – oficjalne miejskie taksówki (cena według wskazań licznika) lub te nieco bardziej egzotyczne: tuk-tuki (trójkołowe silnikowe riksze), songthaew (busiki z dwoma rzędami ławek na pace) i samlory (riksze rowerowe). W wypadku tych środków transportu cenę negocjuje się przed rozpoczęciem kursu.
Tajlandia: trzy razy „nie”
Tajlandia jest gościnnym krajem. Turyści są tam otoczeni życzliwością, a nad ich bezpieczeństwem czuwa policja turystyczna. Tym niemniej Tajlandia jest również krajem, w którym rygorystycznie przestrzega się przepisów prawa oraz powszechnie przyjętych norm. Czego nie należy zatem robić, by nie wpakować się w tarapaty?
1. Nie obrażaj króla i jego rodziny. Tajlandczycy niezwykle szanują panującego Ramę IX i jego rodzinę. Portrety monarchy wiszą wszędzie – na ulicach, w miejscach publicznych, ale także w sklepach. Są również na banknotach. Wszystko, co ma z Ramą IX związek należy traktować z szacunkiem – mięcie pieniędzy z królem jest źle widziane, podobnie jak wyśmiewanie rodziny królewskiej. Natomiast Tajlandczycy nie mają problemu, by wyśmiewać swoich polityków – i to w nawet ostrzejszy sposób niż Polacy.
2. Nie pokazuj ludziom spodów stóp, ani tym bardziej niczego bosymi stopami nie dotykaj i nie wskazuj (a już w szczególności związanego z władcą Tajlandii lub Buddą). Wchodząc do buddyjskiej świątyni lub czyjegoś domu należy jednak zdjąć buty, by okazać szacunek.
3. Nie unoś się. Tajlandczycy bardzo nie lubią, gdy ktoś podnosi głos. Targując się należy unikać krzyku. Takie zachowanie jest bardzo źle widziane, i w oczach mieszkańców tego kraju uchodzi za wyraz braku kultury.
Artykuł pochodzi z archiwalnego wydania „Diners Club Magazine”