• Biznes
  • Podróże
  • Design
  • Relaks
  • Technika
  • Sport
  • Felieton
  • Diners Club Info
Diners Club Magazine
Podróże

Kraj na dachu Afryki

przez Redakcja · z dnia 14 lipca 2017

Etiopia wyróżnia się niemal wszystkim na tle innych afrykańskich krajów. Etiopczycy twierdzą, że wywodzą się wprost z biblijnego ludu i są strażnikami Arki Przymierza. Sam kraj zaś leży na ogromnej wyżynie, która sięga nieba.

Etiopia jest krajem, który zachwyca i zaskakuje pod niemal każdym względem. To stąd wywodzi się kawa i na olbrzymiej Wyżynie Abisyńskiej do dziś rosną najlepsze odmiany arabiki. W Etiopii czas płynie w odmiennym tempie i nie ma w tym stwierdzeniu charakterystycznej dla zabieganych Europejczyków zadumy nad tym, jak to w dalekich krajach żyje się spokojniej. Według lokalnego kalendarza jest bowiem rok 2007, a rok w ogóle składa się z 13 miesięcy, z których jeden ma zaledwie 5 dni. To z Etiopii wywodzą się tzw. Czarni Żydzi, którzy w dużej mierze są wyznawcami ortodoksyjnego chrześcijaństwa…

Wybierasz się do Etiopii lub Kenii? Przeczytaj o lotnisku Mombasa-Moi!

Potomkowie królów, wnuki Noego

Etiopczycy są zróżnicowani pod względem etnicznym, jednak można wyróżnić dwie główne grupy – Oromów i Amharów. Jedni i drudzy stanowią po 30 proc. mieszkańców Etiopii (pozostałe główne ludy to m.in. Somalijczycy, Tigrajczycy, Sidama, Felaszowie i Afarowie). Co ciekawe, zarówno Oromowie, jak i Amharowie należą pod względem językowym i kulturowym – do ludów semickich. Bardziej jest to zaznaczone w przypadku Amharów, wywodzących swoje pochodzenie wprost od króla Salomona oraz królowej Saby i mających rzeczywiście semickie korzenie (co widać też po odmiennych rysach twarzy). Oromowie zaś to Kuszyci – jak się sądzi, pierwotna ludność Afryki, a według Starego Testamentu potomkowie wnuka Noego (syna Chama) – Kusza. I co ciekawe, Oromowie w większości są muzułmanami, zaś Amharowie chrześcijanami orientalnego obrządku kościoła ortodoksyjnego. Oba ludy i wyznania, co rzadkość – zwłaszcza w tzw. Rogu Afryki (ogarniętym wojną) – żyją we względnej zgodzie.

Etiopię trzeba zobaczyć nie tylko ze względu na kulturę. To również rajskie, nieskażone cywilizacją bezkresne przestrzenie pełne dzikiej fauny i flory. Kolebka ludzkości.

Wyjątkowo zaś ciekawym przypadkiem są Felaszowie – tzw. Czarni Żydzi, uważający się za jedno z zaginionych plemion Izraela, pochodzące wprost od syna króla Salomona i królowej Saby – Menelika. Wyznają oni specyficzną odmianę judaizmu (opartą wyłącznie na Torze, z pominięciem Talmudu), jednak w myśl izraelskich przepisów przysługuje im prawo do izraelskiego paszportu. I o ile jeszcze w latach 80. XX wieku Felaszowie żyli przede wszystkim w Etiopii, to dziś większość populacji znajduje się w Izraelu – nawet Felaszowie Mura wyznający wschodnie chrześcijaństwo.

Południe Etiopii zamieszkuje kilka spokrewnionych ze sobą pasterskich plemion, spośród których wyróżniają się Mursi i blisko powiązani z nimi Suri oraz Me’en. Przedstawicieli tych tradycyjnych plemion jest jednak już niewiele. Dekadę temu było ich ok. 80 tys.

Południe Etiopii zamieszkuje kilka spokrewnionych ze sobą pasterskich plemion, spośród których wyróżniają się Mursi i blisko powiązani z nimi Suri oraz Me’en.

Poszukiwacze zaginionej arki

Etiopia jest krajem wielkiej i niezwykle bogatej religijności. Amharowie szczycą się tym, że Etiopia jest chrześcijańską wyspą pośród morza afrykańskiego islamu. Nie brakuje tu imponujących zabytków sakralnych, spośród których największe wrażenie robi kompleks klasztorów w Lalibeli oraz Kościół Arki Przymierza w Aksum – dawnej stolicy cesarstwa. Lalibelę zobaczyć trzeba z tego samego powodu, dla którego należy odwiedzić jordańską Petrę – by ujrzeć cud architektury wykuty w litej skale. Kompleks 12 monastyrów z przełomu XII i XIII wieku jest jednym z najświętszych miejsc Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego, a zarazem zabytkiem wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Legenda głosi, że skalne klasztory zostały wzniesione wspólnym wysiłkiem ludzi i aniołów, inna zaś opowieść sugeruje, że w budowie brali udział templariusze. Trzeba jednak uczciwie dodać (ujmując nieco uroku całej tej historii), że ani istoty nadprzyrodzone, ani też członkowie Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona nie maczali w tym palców. Klasztory są dziełem rąk Etiopczyków.

Amharowie są członkami istniejącego od niemal tysiąca lat Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego. Z kolei Oromowie wyznają islam. Felaszowie zaś, tzw. Czarni Żydzi, uważają się za zaginione plemię Izraela.

Obowiązkowo należy też, zwiedziwszy już Lalibelę, zbliżyć się do miejsca, w którym według wiary etiopskiego kościoła, znajduje się Arka Przymierza – ta sama, w której zalegają tablice z Dekalogiem, przekazane Mojżeszowi przez samego stwórcę. Arka spoczywa w kaplicy przy kościele św. Marii z Syjonu w Aksum. Problemem jest jednak to, że nikt skrzyni zobaczyć nie może. Prawie nikt – jedyną osobą, która ma, podobno, dostęp do Arki, jest wybrany w drodze objawienia strażnik ze wspomnianej kaplicy. Sęk w tym, że nie pozwala on wejść do świątyni nikomu – ani władzom państwowym, ani kościelnym.

Skalny kościół św. Jerzego (Bete Giyorgis) jest nazywany ósmym cudem świata.

Skalny kościół św. Jerzego (Bete Giyorgis) jest nazywany ósmym cudem świata.

Miasto rastafarian

Etiopia – a nie jak zwykło się sądzić Jamajka – jest także ziemią obiecaną ruchu rastafarian. To bowiem ostatni cesarz Etiopii, Hajle Sellasje I (opisany przez Ryszarda Kapuścińskiego w „Cesarzu”), nazywający się przed koronacją ras Teferi Mekonnyn (w języku amharskim ras jest tytułem szlacheckim, „panem”), stał się dla wyznawców ruchu rastafari wcieleniem Jah – Boga (w monoteistycznym ujęciu).

Negusa negast po amharsku oznacza król królów. To tytuł (jeden z wielu), który przysługiwał cesarzowi Hajle Sellasjemu I, ostatniemu władcy Etiopii wywodzącemu się wprost z rodu króla Salomona. Co ciekawe, w 1930 roku został on Kawalerem Orderu Orła Białego.

Negusa negast po amharsku oznacza król królów. To tytuł (jeden z wielu), który przysługiwał cesarzowi Hajle Sellasjemu I, ostatniemu władcy Etiopii wywodzącemu się wprost z rodu króla Salomona. Co ciekawe, w 1930 roku cesarz został Kawalerem Orderu Orła Białego.

Zarazem też mesjaszem, który przyniesie pokój i lwem Judy (co zresztą było zgodne z jednym z tytułów, jakie przysługiwały cesarzowi Etiopii – „zwycięski lew plemienia Judy”). Co ciekawe, sam zainteresowany, czyli cesarz Hajle Sellasje I, nie poczuwał się do końca do tej roli – był bowiem oddanym członkiem Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego, orientalnym, przedchalcedońskim chrześcijaninem. Niemniej, w uznaniu zasług ruchu rastafari, cesarz podarował rastafarianom kawałek ziemi – miasteczko Szaszemenie 250 km od Addis Abeby. Żyje tam nieco ponad 100 tys. ludzi, w tym zaledwie 300–500 Rastafarian. Miało być pięknie, ale niełatwo żyć w Utopii…

Papa Rupi jest jednym z najdłużej żyjących w mieście Szaszemenie rastafarian. Rastafarianie imigrują do Etiopii od lat 30. XX wieku.

Papa Rupi jest jednym z najdłużej żyjących w mieście Szaszemenie rastafarian.

Piękno przyrody

O Etiopii można opowiadać godzinami, koncentrując się na strukturze społecznej i historii równej historii starożytnego Egiptu (w Aksum znajduje się przeszło 1700-letni obelisk). Warto jednak wspomnieć też o przyrodzie, która jest tam niezwykła. Przede wszystkim wyjątkowość krajobrazu wynika z faktu, że kraj ten jest położony bardzo wysoko – na Wyżynach Abisyńskiej i Somalijskiej, przedzielonych Rowem Abisyńskim. Ogromna część kraju leży powyżej 2000 m n.p.m., a nieraz i wyżej.

Góry Semien są cudem natury. Park Narodowy Semien, który się znajduje na terenie tego pasma, jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Góry Semien są cudem natury. Park Narodowy Semien, który się znajduje na terenie tego pasma, jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Na poziomie 1788 metrów powyżej lustra morza wypływa z jeziora Tana Błękitny Nil – najważniejszy dopływ Nilu „właściwego”.

Najlepsza arabica porasta położoną 2500 m n.p.m. Wyżynę Abisyńską. Picie kawy to w Etiopii prawdziwy rytuał. Podobnie jak kosztowanie podobnego do miodu pitnego wina o nazwie tedż.

To, co trzeba zobaczyć, to wodospad Tys Ysat, czyli dymiącą wodę. Warto do dać, że to drugi największy wodospad Afryki. Samo zaś jezioro jest niezwykłe – na wyspach, które się na nim znajdują stoją prastare klasztory, a akwen otacza dziewiczy las. Ogromne wrażenie wywrze na każdym bez wyjątku pasmo górskie Semien (w parku narodowym o tej samej nazwie), którego szczyty sięgają 4500 m n.p.m. (Ras Daszan – 4543 m n.p.m.). To dach Afryki, a metaforycznie rzecz ujmując, bezpośredni punkt styczności w niebem nad tym wspaniałym kontynentem.

Z kolei na południowym zachodzie, w prowincji o nazwie Region Narodów, Narodowości i Ludów Południa, znajduje się Park Narodowy Necz Sar, a w nim jezioro Chamo. Jeśli chcemy zobaczyć zebry stepowe, gazele, hipopotamy i ogromne krokodyle, tam właśnie powinniśmy skierować się w czasie podróży po Etiopii.

Artykuł pochodzi z archiwalnego wydania „Diners Club Magazine”.

Podziel się Tweet

Warto zobaczyć

  • Podróże

    Oaza luksusu

  • Podróże

    Tajlandia – urlop w raju

  • Podróże

    Co zobaczyć w grudniu

Wyszukaj w serwisie

Ostatnie wpisy

  • Do siego roku!

    31 grudnia 2017
  • Bogaci się bogacą

    28 grudnia 2017
  • Co kraj, to… produkt

    27 grudnia 2017
  • Z pieniędzmi od wieków

    27 grudnia 2017
  • Sztuka biznesu: Opowieść Wigilijna

    23 grudnia 2017

Polub nas na Facebooku

Diners Club Polska

Polecane

  • Do siego roku!

    31 grudnia 2017
  • Bogaci się bogacą

    28 grudnia 2017
  • Co kraj, to… produkt

    27 grudnia 2017
  • Z pieniędzmi od wieków

    27 grudnia 2017
  • Sztuka biznesu: Opowieść Wigilijna

    23 grudnia 2017
  • Biuro reklamy
  • Kontakt
  • Polityka prywatności
  • Regulamin
  • Właściciel tytułu
  • Wydawca

O MAGAZYNIE

  • Regulamin
  • Polityka prywatności
  • Biuro reklamy
  • Kontakt

Kategorie

  • Biznes
  • Design
  • Diners Club Info
  • Felieton
  • Podróże
  • Relaks
  • Sport
  • Technika

Ostatnie wpisy

  • Do siego roku!

    31 grudnia 2017
  • Bogaci się bogacą

    28 grudnia 2017
  • Co kraj, to… produkt

    27 grudnia 2017

Wyszukaj w serwisie

© 2015 Diners Club Polska