Najpiękniejsze wioski świata
Duże miasta przepełnione są biurowcami, zabieganymi ludźmi, samochodami i tłocznymi centrami handlowymi. Życie poza metropolią wygląda zupełnie inaczej. Na wsi czas płynie wolniej, a jej mieszkańcy mają odmienne podejście do wielu spraw. Ach, gdyby tak to wszystko rzucić i wyjechać… Tylko dokąd? Na przykład do jednej z tych pięciu wiosek.
Wyspa piękna i spokoju
Chińska wioska Xingping (założona ponad 600 lat temu) jest uroczym miejscem, które przyciąga turystów z całego świata. Powodów tej popularności jest wiele – choćby fakt, że wioska znajduje się na górzystej wyspie oblewanej spokojnymi wodami rzeki Li.
Do tego Xingping stara się zachować tradycyjną atmosferę chińskiej wsi i można tam się poczuć jak w dawnych, cesarskich czasach – podkreśla to zarówno architektura, jak i ozdoby oraz „wyposażenie” wioski. Na każdym kroku spotyka się tam lampiony, przycumowane zadaszone łodzie i inne atrybuty rybackiej osady, w której czas się zatrzymał. Tego sielskiego obrazu nie psuje nawet fakt, że wioska Xingping – a w zasadzie jej stara portowa „dzielnica” – jest częścią miasta, w którym żyje ponad 600 tys. ludzi. Ale przecież jak na chińskie standardy, takie miasto to raptem miasteczko…
Morze lawendy
Jeśli jest jedna rzecz, która bezwzględnie wyróżnia Prowansję, to jest nią lawenda. A w zasadzie morze lawendy, którą pachnie każdy zakątek tego regionu Francji. Grzech nie zobaczyć na własne oczy, jak oszałamiający to widok. Jeśli więc nie chcemy „grzeszyć”, trzeba odwiedzić wioskę Simiane-La-Rotonde – perełkę Prowansji.
Na co dzień żyje tam niewiele ponad 600 osób, ale w sezonie kwitnienia lawendy (od końca lipca do połowy sierpnia) wioskę najeżdżają turyści. Dlaczego? Otóż Simiane-La-Rotonde położona jest na wzgórzu, z którego roztacza się niczym nieograniczony widok na pofalowany, zalany kwieciem krajobraz i góry w oddali. Warto jednak wiedzieć, że to nie jedyny atut wioski. Kamienna, XII-wieczna zabudowa Simiane-La-Rotonde ma równie wiele uroku.
Japońska tradycja
Shirakawa w dolinie rzeki Shogawa, w prefekturze Gifu, jest wioską, ale nie byle jaką. Jest bowiem wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i dzierży kilka „rekordów”. Między innymi jest miejscem, w którym spada najwięcej śniegu – i to nie tylko w Japonii, ale na świecie! Rocznie nawet powyżej 10 metrów białego puchu.
Położenie w dolinie, w otoczeniu gór, sprawiło, że przez wieki Shirakawa była niemal odcięta od reszty kraju, a trudny mikroklimat – że w wiosce znajduje się jedno z największych skupisk domów typu minka – japońskiej „odmiany” swojskich góralskich chat ze strzelistymi dachami. Domy minka są w całości z drewna, kryte „strzechą”, a niektóre z nich mają nawet 250 lat.
Jak z filmu
To jedyna w tym zestawieniu wioska, która została stworzona na potrzeby filmu, a dzisiaj jest atrakcją turystyczną. Została zbudowana w 1979 roku jako miejsce akcji filmu „Popeye”. Wkrótce po skończeniu zdjęć zamieniono ją na skansen i miejsce rodzinnej rozrywki.
Popeye Village oferuje krótkie rejsy po zatoce, projekcje materiałów związanych z filmem, zwiedzanie domów i teatrzyki kukiełkowe. Po uliczkach przechadzają się postacie z filmu, z którymi turyści mogą uciąć pogawędkę. Wioska wygląda jak autentyczna zabudowa, ale posiada wiele bajkowych naleciałości w architekturze. To urocze miejsce jest obowiązkowym punktem podczas rodzinnej wyprawy na Maltę.
Duma Północy
Norweska wieś Reine to cicha osada rybacka, która stała się jednym z symboli kraju. Reine „rozrzucona” jest na kilku wysepkach połączonych mostami, a dodatkowo wioskę otaczają szczyty strzelistych gór. Nie dziwi więc, że turyści chętnie odwiedzają ten zakątek świata, w którym od września do kwietnia nieboskłon rozświetla zorza polarna (co można obejrzeć na filmie z nagłówka tego artykułu).
Wioska jest również bazą wypadową dla wędrowców, którzy chcą zwiedzić archipelag Lofotów. Reine warto jednak odwiedzić także latem – wówczas ze skalnych szczytów rozciąga się najczystszy widok na okoliczne fiordy.