Idzie luty – czas na podróż!
Pierwszy miesiąc nowego roku za nami. Pora zacząć patrzeć w przyszłość. Jeśli chcemy ją zaplanować w ekscytujący sposób, wystartujmy w lutową podróż po świecie. W tym miesiącu jest co oglądać.
Każda pora roku sprzyja podróżom. W dobie globalnego świata, cykl pór roku stracił na znaczeniu. To, że u nas panuje zima, zacina marznący deszcz, a brak światła daje się we znaki nastrojowi, nie oznacza to, że na całym świecie jest tak samo. Zapakujmy więc walizkę i ruszmy w świat.
Karta Diners Club w podróży daje komfort i bezpieczeństwo.
W tych wojażach przyda się też karta Diners Club i bogaty pakiet ubezpieczeniowy, jaki ona zapewnia Posiadaczom oraz osobom z nimi podróżującym. Ale bez przedłużania wstępu – oto trzy propozycje na zimowe, wcale nie tylko narciarskie, podróże.
Aloha, Honolulu!
Odwiedzić Hawaje można zawsze. Ale jeśli chcemy przy tym załapać się na dobry „deal”, najlepiej jest tam polecieć właśnie w lutym i za cel obrać stolicę stanu – Honolulu. Po pierwsze, nie panują tam wtedy upały (temperatura sięga 25 stopni Celsjusza), a po drugie, hotele obniżają ceny nawet o 40 proc. Powód już więc jest. A co tam robić (poza wylegiwaniem się na plaży z drinkiem w dłoni)?
Zdaniem redaktorów magazynu „Travel and Leisure”, koniecznie trzeba odwiedzić honolulskie Chinatown i tamtejsze restauracje Livestock oraz Bar 35; spróbować lokalnych rzemieślniczych piw oraz zanurzyć się w zgiełku nocnych lokali i pubów w dzielnicy Kakaako.
Urlop z diabłami
Poznając świat, nie ma co się ograniczać. Skoro w zaledwie kilkanaście godzin możemy znaleźć się na drugim krańcu świata, to czemu nie skorzystać z takiej okazji i nie odwiedzić Tasmanii? Tam, na południowej półkuli, trwa jeszcze lato, więc skorzystamy ze słońca i ciepła (ok. 22 stopni Celsjusza). Do tego, zobaczymy endemiczną florę i faunę.
Diabły tasmańskie i olbrzymie paprocie to tylko promil wszystkich unikatowych dzieł stworzenia na Tasmanii. Są tu zarówno polodowcowe jeziora, gęste lasy eukaliptusowe, jak też alpejskie góry. A wszystko to można mieć pod ręką w jednym miejscu – Pumphouse Point na jeziorem St Claire. Luksusowe warunki w osadzone w surowym krajobrazie i możliwość opłacenia rezerwacji online – karta Diners Club się przyda, bo jest akceptowana.
Rozjarzone niebo
Zima w Norwegii kojarzy się jednoznacznie – mróz. Ale nie ma co narzekać, tylko czerpać z postawy Norwegów. Zimą można się cieszyć. Zwłaszcza że luty i marzec to czas, gdy na dalekiej północy rozgrywa się najbardziej niezwykły spektakl – niebo rozpalają „ognie” zorzy polarnej. Dla tego widowiska warto ciepło się ubrać i kubkiem rozgrzewającej herbaty wpatrywać się w niebieskie sklepienie. A za dnia – krótkiego, trzeba dodać – dla rozrywki można wybrać się na kulig saniami zaprzężonymi w renifery. Wszystkie te atrakcje i jeszcze więcej możemy mieć w Tromsø.
Poza tym, że znajduje się tam najbardziej wysunięty na północ Burger King i browar, to do tego znajduje się tam luksusowy, bardzo przytulny ośrodek hotelowy Lyngen Lodge. W domkach, przystosowanych do arktycznych warunków, jest wszystko, co może się przydać w lodowate noce – od kominka, po saunę. Karta Diners Club jest akceptowana, więc warto ją zabrać na tę polarną wyprawę.