Sztuka biznesu: W labiryncie narracji
Jeszcze do 30 lipca 2017 r. w Pałacu na Wyspie będzie można oglądać płótno zatytułowane „Ariadna opuszczona przez Tezeusza”. To dzieło Angeliki Kauffmann, jednej z najwybitniejszych malarek XVIII w. Pochodzi ono z Galerii Obrazów Dawnych Mistrzów w Dreźnie.
Na wystawie jednego obrazu w Muzeum Łazienki Królewskie znalazło się dzięki współpracy z Ambasadą Niemiec oraz Państwowymi Zbiorami Sztuki w Dreźnie (Staatliche Kunstsammlungen Dresden). Otwarcie oraz pierwsze dni wystawy cieszyły się niezwykłą frekwencją. Kolejka chętnych do podziwiania tej dramatycznej sceny biblijnej, była długa. Obraz jest wzruszający. Twarz pięknej Greczynki pełna jest bólu i rozczarowania, a dramatyczny gest rąk wyciągających się za widocznym na horyzoncie statkiem, budzi nasze współczucie dla cierpienia zakochanej dziewczyny. Towarzyszący Ariadnie Amor ociera piąstkami łzy w geście bezradnego współczucia, które udziela się tysiącom widzów.
Stojąc w kolejce do wejścia i przysłuchując się rozmowom widzów, którym udało się po długim oczekiwaniu, dostać się do Pałacu, nabrałem przekonania o lukach w systemie edukacji. Większość widzów prawidłowo kojarzyła malarskie przedstawienie Angeliki Kauffmann z mitologicznymi bohaterami: Ariadna i jej kłębek nici, niewidoczny wprawdzie ale przecież obecny Tezeusz – pogromca Minotaura, bestia – Minotaur i jego Labirynt. Ich wzajemny związek sprowadzany jest do ciągu wydarzeń: Tezeusz zabija Minotaura, co udaje mu się dzięki wskazówkom Ariadny, a z pomocą otrzymanego od niej kłębka nici – udaje mu się szczęśliwie wyjść z Labiryntu. Gorące i gwałtowne uczucie łączące Ariadnę i Tezeusza jest czymś oczywistym, a ich powrót z Krety do Aten – po tych wszystkich dramatycznych wydarzeniach – czymś dla nas naturalnym.
Bardzo mi żal Minotaura i przy każdej okazji staję w jego obronie oraz innych mitologicznych bestii.
Ale dlaczego Tezeusz porzuca na plaży wyspy Naksos śpiącą Ariadnę, a sam udaje się w dalszą żeglugę? Czy ukazana na obrazie rozpacz Ariadny jest szczera skoro wiemy, przynajmniej czytelnicy lektur szkolnych (np.: Mitologii Jana Parandowskiego), co nastąpiło już następnego dnia? Zrozpaczona i nie na żarty przestraszona Ariadna, zostaje odnaleziona, a następnie prawie natychmiast poślubiona przez Dionizosa. To wszystko jest bardzo podejrzane i powinno wzbudzić naszą ostrożność w ocenie ich postępowania. Powierzchowne i fragmentaryczne podejście uniemożliwia zrozumienie mitologicznego świata. Ale czy tylko mitologicznego?
Gdyby nie potwór Minotaur, to prawdopodobnie nigdy by nie doszło do spotkania Tezeusza z Ariadną. Dlatego aby odpowiedzieć na powyższe pytania, trzeba zacząć od źródeł zła. Zapamiętajmy, że w świecie wierzeń starożytnych Greków wszystkie złe uczynki spotyka surowa kara. Arbitrami w ocenie tego co jest złe lub dobre są zazwyczaj kapryśni Bogowie, którzy z własnej inicjatywy lub na prośbę śmiertelników ingerują w ich losy. Prędzej czy później nieszczęśnika, który sprzeniewierzył się woli Bogów, dosięgnie ich gniew. Ale w wielu przypadkach pomagają oni swoim ulubieńcom, co zazwyczaj trzeba sobie wyprosić hojnymi ofiarami.
W obronie potwora
Bardzo mi żal Minotaura i przy każdej okazji staję w jego obronie oraz innych mitologicznych bestii. Ich narodziny jak i śmierć zawsze następowało w dramatycznych okolicznościach. Rodzą się z grzechu lub występku, a życie oddają z pogwałceniem wszelkich zasad sprawiedliwości. Czy sam fakt bycia bestią, potworem lub np. smokiem usprawiedliwia przemoc i okrucieństwo wobec nich?
Zacznijmy od faktu, który mniej wnikliwych czytelników zaskoczy. Minotaur był przyrodnim bratem Ariadny. Rodzicami Ariadny byli: Minos – król Krety oraz Pasifae. Minos jako syn samego Zeusa i Europy cieszył się niezwykle długim panowaniem i chciał podziękować Bogom składając spektakularną ofiarę. Poprosił Posejdona aby mu podarował coś, co nadawałoby się na nią. Zauważmy: zwyczaj, że władcy ofiarowują to, co do nich nie należy, przetrwał do dzisiaj. Minos otrzymał od Posejdona dar wyjątkowy – pięknego białego byka. Ale żal mu było złożyć go w ofierze. Dokonał zamiany – białego byka zachował dla siebie, a Bogom ofiarował innego licząc, że nikt się nie zorientuje. Bogowie ukarali go w sposób wyrafinowany. Sprawili, że jego żona – Pasifae, zapłonęła gorącą zmysłową miłością do białego byka. Owładnięta nieokiełzaną żądzą kobieta zleciła królewskiemu konstruktorowi i budowniczemu – Dedalowi, budowę drewnianej krowy. Pasifae, ukryta w tej drewnianej konstrukcji połączyła się ze swoim ukochanym. Z tego występnego związku zrodził się potwór, którego nazwano Minotaurem. Król Minos pokochał go jak syna, co nie powinno nas tak bardzo dziwić. Jednak sposób bycia Minotaura, a szczególnie jego dieta, sprawiły, że król postanowił ukryć go przed światem w specjalnej do tego celu wzniesionej budowli. Jej budowniczym był oczywiście znany już nam Dedal. Nie wiemy dlaczego Minotaur musiał pożerać wiele dziewcząt i młodzieńców. Trudno też o wiarygodną ocenę roli jaką mogła odegrać zazdrość Ariadny o miłość ojca do bestii. Podjęto w końcu decyzję, że Minotaura trzeba zgładzić i w tym momencie w naszej opowieści pojawia się heroiczny Tezeusz.
Zanim przejdziemy do roli Tezeusza, chciałbym jeszcze skomentować źródło mojego współczucia dla potwora. Nie jestem w tym współczuciu odosobniony. Wielu znanych poetów, dramaturgów i malarzy brało go już w obronę. Odkryto w tym micie ogromny potencjał znaczeń. Sięgali do niego literaci, dramaturdzy, przedstawiciele sztuk plastycznych, muzycy (m.in. Zbigniew Herbert, Friedrich Dürrenmat, Pablo Picasso, Elliot Carter, Harrison Birtwistle), a także naukowcy. Przedstawiam ilustracje, które są przykładami tych zainteresowań. W latach trzydziestych XX wieku mit ten odkryli surrealiści, dla których Minotaur stał się symbolem siły naszej nieświadomości oraz wehikułem wyrażania etycznych i politycznych przekonań. Swoje sztandarowe pismo zatytułowali „Minotaur” z którym w jakiś sposób się identyfikowali. Otaczający świat stał się labiryntem, symbolem ludzkiej nieświadomości w której gdzieś głęboko czai się potwór. Pierwszą okładkę czasopisma zaprojektował w 1933 roku Pablo Picasso. Od tego momentu postać Minotaura, a raczej jego metafora, stała się dla malarza ważnym środkiem artystycznego wyrazu – ukazując jego mroczną i pierwotną naturę. W moim przypadku źródło współczucia jest znacznie prozaiczne i podobne do wspomnienia Zbigniewa Herberta:
„Miałem dla niego, od zamierzchłego dzieciństwa, więcej czułości niż do Tezeusza, Dedala czy innych spryciarzy. Kiedy pierwszy raz ojciec opowiadał mi tę bajkę, uczułem bolesny skurcz w sercu i współczucie dla pół zwierza, pół człowieka, spętanego labiryntem i obcą sobie ludzką historią, pełną podstępów i toporów” (Zbigniew Herbert, „Labirynt nad morzem”, „Zeszyty Literackie”, Warszawa 2000, s. 42).
Chwała bohaterom!
Tezeusz to bohater, którego ukształtowały przeciwności losu. Był synem ateńskiego króla Ajgeusza, którego narodziny utrzymywano w tajemnicy. Dziś powiedzielibyśmy, że był owocem miłosnej przygody podczas podróży służbowej. Król zmartwiony brakiem potomka poradził się wyroczni, a ta dostarczyła wyjaśnień tak mętnych, że Ajgeusz postanowił poprosić o ich interpretację zaprzyjaźnionego króla Trojzeny – Pitteusa. Ten postanowił sprawdzić jedną z przyczyn braku dzieci w domu przyjaciela i nocą podsunął mu swoją córkę Ajtrę. W wyniku tego „badania przyczyn” Ajtra urodziła zdrowego chłopca – Tezeusza. Ajgeusz nie mógł z nieślubnym synem wrócić do Aten. Jego długa bezdzietność obudziła nadzieje na sukcesję tronu w umysłach licznego potomstwa rodzonego brata. Tezeusz musiał więc dorastać w oddali, pod troskliwym okiem matki. Ukryte pod ciężkim głazem miecz i sandały ojca miały stanowić rękojmię, że sięgnie po nie już zdatny do walki młodzieniec. Miecz i sandały ojca miały być jego znakiem rozpoznawczym. Natomiast umiejętność posługiwania się mieczem w walce – szansą na zajęcie godnego miejsca przy boku króla. Depozytariuszem tajemnicy była Ajtra. To ona wychowała Tezeusza, a gdy dorósł – pokazała głaz oraz przekazała wolę ojca. Droga do Aten nie była łatwa. Tezeusz po drodze musiał zmierzyć się z wieloma groźnymi przeciwnikami, co wzmocniło go przed starciem z zazdrosnymi pretendentami do tronu. Na miejscu dowiedział się jaką ofiarę Ateny ponoszą corocznie na rzecz Minotaura mieszkającego w Labiryncie na Krecie. Razem z przeznaczonymi na żer dziewczętami i młodzieńcami rusza na Kretę aby wszystkich uwolnić od uciążliwego monstrum. Po przybyciu na wyspę udał się na dwór króla Minosa. Los się do niego uśmiechnął. Królewna Ariadna, zakochana w nim od pierwszego wejrzenia, wyposażyła go odpowiednio do walki z potworem. Przebieg walki Tezeusza z Minotaurem jest owiany tajemnicą i był przedmiotem interesujących literackich i baletowych projekcji. Pominę ten wątek. W zasadzie wszystko już wiemy. Tezeusz walkę wygrał. Dzięki nitce szczęśliwie wydostał się z Labiryntu i wraz z zakochaną w nim Ariadną, ruszył w triumfalny rejs do Aten.
Powróćmy zatem do pytań, które stanowiły punkt wyjścia dla tej opowieści. Najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem porzucenia przez Tezeusza śpiącej Ariadny, jest sugestywny wpływ zakochanego w Ariadnie Dionizosa. Nie sądzę aby można było uwierzyć w ich przypadkowe spotkanie na plaży, kiedy to nie na żarty przerażona i zrozpaczona Ariadna wypatruje z gasnącą nadzieją okrętu, unoszącego jej ukochanego w siną dal.
Ten właśnie moment możemy zobaczyć na obrazie prezentowanym w Pałacu na Wyspie. Znajomość tych wszystkich opisanych przeze mnie okoliczności, pozwala nie tylko na lepsze zrozumienie uniwersalności mitologicznych wzruszeń, ale także na głębszą refleksję. Każdy jest sprawcą („kowalem”) własnego losu i nie warto winy zwalać na ingerencję sił boskich. Nie ma logicznego wytłumaczenia dla przypadków, gdy niegodziwy uczynek zostaje ukarany przez sam los. Jednak Tezeusz, dopływając już do ojczystego portu, zapomniał o obietnicy złożonej ojcu i nie zmienił żagla na szkarłatny. Miał on wieścić dobrą nowinę, że Minotaur został zgładzony, a syn żyje. Widząc z oddali czarny żagiel okrętu i będąc pewnym, że ukochany Tezeusz zginął, król Ajgeusz rzucił się z rozpaczy do morza…
Dossier autora
Jerzy Cichowicz jest menedżerem, trenerem biznesu, coachem i informatykiem z wieloletnim doświadczeniem. Jest również cenionym znawcą sztuki. Do jego specjalizacji zawodowych należą m.in. zagadnienia związane z bankowością, w szczególności zaś z kartami płatniczymi, ich zabezpieczeniami (w tym biometrią) oraz personalizacją. Jest autorem wielu publikacji, w tym poruszających tematykę biznesu i sztuki.
Foto: Agata Makomaska