Relaks
Angielska królowa rozdaje pieniądze, austriackie dzieci hałasują, Niemcy rozpalają ogniska, a my polewamy się wodą i jemy, jemy, jemy… Co kraj, to obyczaj – zapraszamy na wycieczkę po europejskich zwyczajach wielkanocnych.
Z teologicznego punktu widzenia, odwieczny spór o wyższość Wielkanocy nad Bożym Narodzeniem wygrywa Wielkanoc. Jest to bowiem najstarsze i zarazem najważniejsze święto chrześcijańskie. I choć dla wielu Wielkanoc wciąż ma przede wszystkim wymiar duchowy, to większości z nas wspomnienie zmartwychwstania Chrystusa kojarzy się z suto zastawionym stołem i ludowymi tradycjami.
Jak nakazuje polski obyczaj
Wśród zwyczajów, bez których nie wyobrażamy sobie Wielkanocy, wymienić trzeba malowanie pisanek, święcenie pokarmów, dzielenie się jajkiem podczas śniadania wielkanocnego i śmigus-dyngus.
W niektórych regionach Polski, np. w Małopolsce, popularne są takie tradycje, jak Emaus (odpust), rękawka (krakowska zabawa we wtorek po świętach), dziady śmigustne, Siuda Baba, pogrzeb żuru i wieszanie śledzia na zakończenie Wielkiego Postu oraz topienie Judasza.
W polskiej tradycji stoły aż uginają się od wyśmienitych potraw, które symbolizują dostatek i odradzającą się po zimie przyrodę. Jajka faszerowane, biała kiełbasa, wędliny i pasztety, żur wielkanocny, zupa chrzanowa, barszcz i kaczka faszerowana to tylko niektóre przykłady obowiązkowych potraw. Na stole muszą się również pojawić słodkości.
Maria Magdalena udała się do Rzymu, aby ogłosić nowinę. Cesarzowi Tyberiuszowi przekazała pomalowane na czerwono jajko, mówiąc: „Chrystus zmartwychwstał!”. Czerwony kolor to symbol niewinnie przelanej krwi.
Bo jak tu świętować bez bab piaskowych, kołaczy, mazurków lub makowców? Polski przepych, w myśl zasady „postaw się, a zastaw się”, wprawia w osłupienie zagranicznych gości. A skoro o nich mowa… Jak świętują Europejczycy?
© 2015 Diners Club Polska