A jakie to uczucie mieć takie możliwości?
(śmiech) To bardzo przyjemne, ponieważ uznanie ze strony świata biznesu daje mi poczuć, że moja praca ma sens i dobrze ją wykonuję. Każdy przecież potrzebuje potwierdzenia, że robi rzeczy pożyteczne i ważne. Ja to poczucie mam, ponieważ uczestniczę w zmienianiu świata płatności. To emocjonujące wyzwanie!
Przejęcie w 2008 roku Diners Club International przez Discover Financial Services też nim było?
Oczywiście, ponieważ wiązało się z ogromnym krokiem. Zanim doszło do połączenia obu korporacji, Discover Financial Services było organizacją, której działalność była w stu procentach skupiona na Stanach Zjednoczonych. Dzięki przyłączeniu sieci Diners Club, weszliśmy na rynek globalny. Było to elementem naszej strategii rozwoju, którą planowaliśmy przez pięć lat poprzedzających tę transakcję. Chcemy w ten sposób również przywrócić potęgę Diners Club – pierwszemu na świecie emitentowi kart kredytowych.
Dalsza globalizacja usług jest priorytetem?
Świat staje się coraz mniejszy. Dzięki platformie Diners Club możemy dotrzeć z naszymi produktami i korzyściami, jakie dają, do coraz większej liczby ludzi. Nasz rozwój jest ukierunkowany na globalną działalność. Równie istotna jest dla nas innowacyjność. Widzę przyszłość w sektorze płatności mobilnych. Nie mówię, że plastikowa karta zniknie, ale raczej zyska nowe, fascynujące możliwości, dzięki którym robienie zakupów stanie się jeszcze wygodniejsze.
Globalnie patrząc, jak wypada polska sieć Diners Club i jej osiągnięcia w Pani oczach?
Jest to niezwykła franczyza, która świetnie sobie radzi na rozwijającym się i ważnym dla nas rynku. Zwłaszcza że w tym momencie bardzo trudno wskazać europejską gospodarkę, która rośnie. A Wasza, na przekór wszystkiemu, notuje wzrosty.
O pracy mówi Pani z pasją, a co z pasją poza pracą?
(śmiech) Golf! Mam handicap 9 (poziom zaawansowania – przyp. red.), co jest całkiem niezłym wynikiem jak na amatora. Zaczęłam grać w golfa po to, żeby spędzać więcej czasu z moim synem.
Zaczęłam grać w golfa po to, żeby spędzać więcej czasu z moim synem. Dziś mam handicap 9.
Zwłaszcza, że jest tyle wspaniałych pól golfowych na całym świecie, umiejscowionych w tak pięknej scenerii, że przebywanie na nich jest przyjemnością. A poza tym to zdrowe i fajne ćwiczenia.
Któreś z pól golfowych szczególnie zapadło Pani w pamięć?
Jest wiele świetnych miejsc do gry, ale najbardziej lubię pole golfowe tu, w Chicago. Golf jest bardzo towarzyskim sportem i w moim mieście mogę grać z przyjaciółmi. Fakt spędzania z nimi czasu jest ważniejszy niż rywalizacja.
Ale gdyby mogła Pani wybrać sobie przeciwnika do gry, kogoś znanego, kto by to był?
W tym roku Diners Club International sponsorował turniej Qatar Masters i miałam okazję zagrać ze słynnym amerykańskim golfistą Jasonem Dufnerem. To była niezła zabawa. Ale trzeba pamiętać, że przecież Diners Club co roku organizuje własny międzynarodowy turniej Pro-Am Classic – takie golfowe narody zjednoczone (śmiech).
Staram się uczestniczyć w każdej edycji rozgrywek, ponieważ daje mi to ogromną satysfakcję. Zdradzę też, że tegoroczna edycja odbędzie się w Abu Dhabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. To będzie wielka zmiana po kilku finałach na pięknym Mauritiusie. Trzymam kciuki za uczestników krajowych eliminacji, którzy spotkają się na bliskowschodnim polu golfowym!
A mówiąc o podróżach, ma Pani w planach odwiedzenie nas?
Oczywiście – to jeden z priorytetów na ten rok. Niedługo będziemy mieć regionalne spotkanie w Monachium, a potem wielki kongres w Wiedniu. To niedaleko, więc zamierzam przy okazji zobaczyć Polskę. Tym bardziej że mam wielu polskich przyjaciół w Chicago. Zatem do zobaczenia wkrótce!