Made in Poland
Wafelek Prince Polo jest najpopularniejszym łakociem dla Islandczyków, polski sękacz robi zawrotną karierę w Japonii, a śliwowicę łącką doceniono za oceanem. Oto lista spożywczych produktów „Made in Poland”, które smakują za granicą.
Słodki smak Polski
Polskie truskawki? Zwykłe owoce, prawda? Nic bardziej mylnego! Mamy bowiem wyjątkową odmianę tego słodkiego owocu, która zachwyca Europę. Chodzi o truskawki kaszubskie. „Dojrzewają na słonecznych stokach wzgórz morenowych, w otoczeniu jezior i lasów sosnowych, muskane wiatrem od morza. Bardzo słodkie i aromatyczne, są wyśmienite!” – czytamy na poświęconej im oficjalnej stronie.

Najsłodsze, co Polska ma – kaszubska odmiana truskawek.
Kaszëbskô malëna (tak po kaszubsku brzmi nazwa tej odmiany truskawek) od dwóch lat jest oficjalnie zarejestrowana jako Chronione Oznaczenie Geograficzne w Unii Europejskiej. Kaszëbskô malëna zawiera dużo cukru, witaminy C i bardzo ważnego dla zdrowia żelaza. Jak na razie, truskawka kaszubska najbardziej znana jest nam – Polakom, ale mamy nadzieję, że już wkrótce zdobędzie światową albo przynajmniej europejską sławę… Podczas uroczystości z okazji objęcia przez Polskę prezydencji w UE rozdaliśmy 3,5 tony tych słodkich owoców.
Wyższa sztuka pieczenia
„To wypiek wyjątkowy. Świetnie smakuje nawet po pół roku od daty produkcji. Jest wtedy nie tylko bardzo smaczny, ale także pożywny” – twierdzą koneserzy sękacza, oryginalnego i trudnego do upieczenia ciasta. Potrzeba do niego bowiem aż 40 jajek i specjalnego sprzętu. Sękacz wypieka się nad ogniem, na obracającym się rożnie.

Polsko-litewski smakołyk, który zawojował podniebienia Japończyków.
Powoli „nalewa” się na rożen kolejne warstwy ciasta, przez co przekrój sękacza przypomina ścięty pień – widoczne są grubsze warstwy jasnego ciasta przedzielone ciemniejszymi „słojami”. Spływający w trakcie pieczenia nadmiar ciasta tworzy zastygające sople, które wyglądają jak drewniane sęki.
Nie musimy się wstydzić polskiej kuchni – dla nas jest zwyczajna, świat się nią zachwyca.
Niestety, wbrew obiegowej opinii, sękacz nie jest tylko naszym narodowym produktem. Wypieka się go także we Francji, w Niemczech, Rumunii, Szwecji i na Litwie. Pocieszające jest, że to właśnie smak sękacza z Suwalszczyzny – a nie z innych krajów – przypadł do gustu Japończykom, wielkim amatorom tego ciasta.
Od półtoraka do czwórniaka
„Nie mając wina, robią pewien napój z miodu, który upija ludzi znacznie bardziej niż wino” – pisał w średniowieczu o naszych przodkach i ich miodach pitnych Ambrogio Contarini. Czy w dowód uznania, czy też jako ciekawostkę podawał tę informację – nieważne.

Polska winem nie płynie, ale za to robimy najlepsze miody pitne na świecie. To fakt.
Grunt, że trunki miodowe to nasza specjalność. Nazwy półtorak, dwójniak, trójniak, czwórniak lub piątak oznaczają stopień rozcieńczenia. Zatem półtoraki to miody, których brzeczka powstaje z jednej jednostki objętości miodu rozcieńczonej połową jednostki objętości wody. Dwójniaki to miody, dla których brzeczka powstaje z jednej jednostki objętości miodu rozcieńczonej jedną jednostką objętości wody. I tak dalej. Co ciekawe, miody półtoraki i dwójniaki to tzw. miody królewskie. Są one zarazem najmocniejsze i najdłużej leżakują – nawet do 10 lat, czyli tyle, co dobre wina. Warto wiedzieć, że od kilku lat polskie miody pitne zarejestrowane są przez Komisję Europejską jako Gwarantowana Tradycyjna Specjalność. Cieszą się uznaniem m.in. wśród Kanadyjczyków, Włochów i Hiszpanów.
Moc procentów
Jak wynika z przekazów, uprawa śliwek znana była w rejonie podhalańskiego Łącka już w XVII wieku. Tutejsza śliwowica wytwarzana jest tradycyjnie ze śliwek węgierek. Smak tego porażająco mocnego (czasem dosłownie!) trunku jest tak dobry, że doceniają go nawet za oceanem – w USA. Warto wiedzieć, że to właśnie śliwowica z Łącka zgarnęła pierwszą nagrodę na światowym festiwalu śliwowic w Minnesocie w Stanach Zjednoczonych.

Nasze śliwki nadają śliwowicy moc, jakiej nie powstydziłby się żaden trunek na świecie. I do tego ten aromat…
Niestety, ze względu na bardzo wysoką zawartość alkoholu nasz eksportowy hit nie może być zarejestrowany jako produkt regionalny. Za to w 1992 roku wojewódzki konserwator zabytków zaliczył ją do niematerialnych dóbr kultury. Warto wspierać lokalnych producentów i jadąc w odwiedziny do znajomych za granicą, zawieźć im butelkę tego unikalnego trunku.
Hit eksportowy
Całe pokolenie Islandczyków wyrosło na dwóch rzeczach – amerykańskiej coca-coli i polskim Prince Polo – wyznał w roku 1999, podczas wizyty w naszym kraju, prezydent Islandii Ólafur Ragnar Grímsson. I choć słodycze należące do kategorii „wafle czekoladowe” nie są wcale aż tak popularne wśród Islandczyków, to właśnie Prins Polo (taką nazwę nosi w islandzkiej pisowni) trafił w gusta mieszkańców tego wyspiarskiego kraju na końcu świata.

Polski hit eksportowy, który pokochali Islandczycy.
Co ciekawe, nasz wafelek jest popularny również w znacznie bliższych geograficznie rejonach Europy – w Czechach, na Słowacji, na Węgrzech, a także na Litwie czy Ukrainie, tyle tylko, że sprzedawany jest pod nazwą Siesta. Pierwsze Prince Polo pojawiły się przeszło pół wieku temu, jako oryginalne produkty zakładów cukierniczych Olza w Cieszynie. Jednak pomimo rdzennie polskiego pochodzenia kupno tego wafelka w czekoladzie nie było tak proste jak dziś. W latach 80. XX wieku „nabycie drogą kupna” tego przysmaku było nie lada wyzwaniem. Prince Polo był kiedyś towarem eksportowym, a zatem praktycznie niedostępnym w sprzedaży za złotówki. Jednak posiadacze dolarów albo bonów (pamiętacie je jeszcze Państwo?) mogli go kupić w Peweksie lub Baltonie.
Jak wy to możecie jeść?!
Zagraniczni smakosze rzadko doceniają smak polskiej kapusty kiszonej lub ogórków („przecież to spleśniałe warzywa”), smalcu ze skwarkami czy też czerniny. Z kolei Polaków mogą dziwić inne światowe specjały – żabie udka, ślimaki (notabene importowane z Polski), czy Graavilohi lub Gravlax (dosłownie „łosoś wykopany z ziemi”). Niebem w gębie dla wielu z nas na pewno nie będzie też gulasz z kogucich grzebieni, który przyrządza się na Węgrzech. Cóż – co kraj, to kulinarny obyczaj.