Naturalne piękno
Natura jest nieprzewidywalna, groźna i zarazem tworzy urzekające zjawiska. Przez wieki przypisywano im nadprzyrodzone pochodzenie, dziś jednak znamy naukowe wyjaśnienia. Ale czy ma to znaczenie, gdy mowa o pięknie?
Uważano je za statki przybyszów z innych światów (lub też świętych przybywających na niebiańskich rydwanach), opisywano jako działanie sił nadprzyrodzonych lub wynik działań magów. Dziś rzadkie zjawiska pogodowe oraz fenomeny potrafimy wyjaśnić. Co jednak nie zmienia faktu, że są przepiękne. Oto potęga natury!
UFO czy chmura?
Altocumulus lenticularis – pod tym tajemniczym łacińskim terminem kryje się rzadkie i bardzo widowiskowe zjawisko meteorologiczne. Przed wiekami ludzie upatrywali w nim elementów nadprzyrodzonych, sądzili, że w tych szczególnych altocumulusach skrywają się bóstwa.
Całkiem współcześnie, zdarza się je mylić z UFO – ze względu na kształt i nieruchome zawieszenie. Tymczasem altocumulus lenticularis są „zwykłymi” chmurami soczewkowatymi, które tworzą się w sprzyjających warunkach atmosferycznych. Zazwyczaj pojawiają się nad szczytami gór, w strefie stojących mas powietrza.
Błękitna lawa
Kawah Ijen to indonezyjski wulkan na wyspie Jawa. Jeden z wielu, którymi usłany jest krajobraz tego wyspiarskiego państwa. Jednak wyróżnia się znacząco, ponieważ świeci na niebiesko. I choć wydaje się to co najmniej tajemnicze, błękitna aura magmy i waporów wydostających się z krateru, ma banalne, naukowe wytłumaczenie.
Instytut Smithsona, jedna z największych instytucji badawczych, wyjaśnia ten fenomen następująco: opary siarki, ogromne ciśnienie i wysoka, sięgająca nawet 600 stopni Celsjusza, temperatura gazów. W kontakcie z powietrzem wyziewy spalają się błękitnym płomieniem.
Lodowe kwiaty
Czyżby przechodziła tędy królowa lodu, a jej orszak sypał jej do stóp zamarznięte kwiaty? Tak można sądzić, jednak to stworzone z lodowych kryształów kwiecie jest, niestety, tylko zjawiskiem naturalnym.
Lodowe kwiaty (z ang. frost flowers) powstają (na powierzchni jezior lub mórz), gdy temperatura powyżej tafli wody jest ujemna, a tuż poniżej – wciąż dodatnia. Wówczas dochodzi do krystalizacji wody i „mroźnego rozkwitu”.
Latarnia Maracaibo
Jeżeli nie boimy się burz, wyprawa do Wenezueli, do ujścia rzeki Catatumbo będzie niezapomnianym przeżyciem. Przez nawet 160 dni w roku, przez 10 godzin dziennie można tam obserwować nieprzerwaną kanonadę piorunów. Uderzają w taflę jeziora Maracaibo nawet 280 razy na godzinę! Ponownie jednak – mimo pozornej niewytłumaczalności tego zjawiska, ma ono swoją naukową przyczynę.
Masy powietrza znad bagnistych równin są tam uwięzione przez wysokie na niemal 4000 metrów szczyty gór Perijá oraz pasmo Cordillera de Mérida. To prowadzi do wzmożonego parowania, zmiany ciśnienia i w efekcie – wyładowań atmosferycznych. Co ciekawe, ten otoczony z trzech stron akwen – jezioro Maracaibo – jest w wyniku ciągłych burz największym na świecie generatorem ozonu.
Wulkaniczna burza
Erupcja wulkanu jest przerażająca. Czy może być coś gorszego? Wulkaniczna burza. Wówczas spadającej z nieba rozpalonej lawie i okruchom skalnym towarzyszą piekielne wyładowania atmosferyczne. To jednak nie gniew Hefajstosa, a fizyka.
Wyrzucone na wieleset metrów w niebo pyły i drobiny pyłu wulkanicznego zmieszanego z popiołem, trą o siebie i generują elektryczność statyczną. W którymś momencie jej napięcie osiąga wartość krytyczną i dochodzi do wyładowania, które rozświetla kłęby czarnego dymu. Piękne i groźne zjawisko!