Szaleństwo bitów
Zaledwie sześć lat temu bitcoin kosztował mniej niż dolara. W rok 2017 ta najpopularniejsza kryptowaluta świata wkroczyła z impetem – jej kurs osiągnął rekordową wartość, najwyższą od trzech lat.
Gdyby w 2009 roku, gdy bitcoin pojawił się w wirtualnym świecie, kupić choćby kilkaset jego jednostek (BTC), dzisiaj byłyby one warte ponad 1000 razy więcej. Kurs bitcoina w pierwszych dniach tego roku dobił do wartości 1033 dolarów za BTC. To rekordowa wartość, najwyższa od trzech lat, ale nie najwyższa w historii notowań. W 2013 roku ta kryptowaluta osiągnęła absolutne maksimum – 1163 dolarów za BTC.
Przebicie psychologicznej bariery 1000 dolarów za BTC świadczy o tym, że bitcoin ma się całkiem dobrze. Ale czy nie bezpiecznej jest inwestować w bardziej przewidywalne aktywa, których wartość nie zależy od serii matematycznych obliczeń…?
Jak podkreślają analitycy zajmujący się rynkiem e-walut, wówczas jednak nie można było mówić o realnym kursie lecz o bańce spekulacyjnej „pompowanej” przez ówczesnego monopolistę, czyli giełdę Mt.Gox skupiającą w przeszłości największy wolumen BTC. Dzisiaj wirtualnych giełd są dziesiątki (jeśli nie setki) i żadna nie ma dominującej pozycji. W efekcie relacja USD/BTC równa 1033:1 jest zdecydowanie bardziej naturalna i odpowiada rynkowym realiom.
Co jednak ciekawe, przebicie psychologicznej bariery 1000 dolarów (szalenie ważnej, biorąc pod uwagę fakt ogromnej kradzieży bitcoinów w lipcu 2016 roku) może – za sprawą zainteresowania mediów – znów absurdalnie wywindować kurs. Czy to już pora na spieniężenie BTC? To już decyzja inwestorów, my za to jesteśmy pod wrażeniem, jaką cenę może osiągnąć pozornie nic nie znaczący ciąg zer i jedynek. Ale i tak wolimy twardą walutę i sprawdzone karty kredytowe Diners Club.