Rower – dzieło sztuki użytkowej
Kreatywny architekt z Białegostoku konstruuje rowery, które są małymi dziełami sztuki. Ich niezwykły design przyciąga klientów z Europy Zachodniej.
Cruiser – tak nazywa się rodzaj nietypowego jednośladu o charakterystycznej ramie i szerokich kołach. Ich konstruowaniem zajmuje się Kamil Stysiak, absolwent wydziału architektury na Politechnice Białostockiej. W 2011 roku otrzymał od prezydenta miasta 10 tys. zł na kontynuowanie swojej pracy, która była wówczas tylko jego pasją. Dzisiaj to stała praca przynosząca całkiem spore zyski – cena jednego egzemplarza waha się między 4,5 a 10 tys. zł. Konstruktor nie narzeka na brak zamówień i myśli już powiększeniu swojej firmy o dodatkowych pracowników.
Nauka jazdy
Właściciel Kamilos Kreationz zbudował swój pierwszy rower jeszcze w liceum. Jak sam przyznaje, rozpadł się szybko w trakcie jazdy. Zdobyte doświadczenie okazało się bezcenne – kolejny egzemplarz był niemal bezbłędny. Dzisiaj tworzy pojazdy wysokiej klasy.
Rynek zbytu to przede wszystkim Europa Zachodnia, w Polsce mało kto interesuje się tak drogimi rowerami. Najwięcej z nich wędruje do Holandii, która słynie z zamiłowania do dwóch kółek. – Holendrzy są bardzo wymagającymi klientami. 90 proc. tego co sprzedaję to półprodukty i ramy. Mam swoje grono stałych odbiorców – twierdzi Stasiak. Na drugim miejscu znajduje się Francja – Francuzi upodobali sobie miejskie modele. Najbardziej skomplikowane zamówienia przychodzą jednak od Niemców i Hiszpanów, którzy wyróżniają się dużą fantazją. – Każdy kraj ma jakąś swoją charakterystykę – podsumowuje Stasiak.
To rowerowe Ferrari, które wyróżnia się oryginalnym designem, a jego wygląd ociera się o sztukę.
Rynek europejski to jedynie początek drogi. Architekt marzy o prowadzeniu interesów z Amerykanami. Chciałby odciążyć się od sprzedaży detalicznej i znaleźć hurtowych odbiorców Stanach Zjednoczonych. Przyszłość rysuje się obiecująco – 30 latek prowadzi już rozmowy z tamtejszymi przedsiębiorcami.
Rowerowe Ferrari
Dlaczego cruisery mimo swojej ceny schodzą jak ciepłe bułeczki? Bo to rowerowe Ferrari. Wyróżniają się oryginalnym designem, a ich wygląd często ociera się wręcz o sztukę. – To nic innego jak mała architektura. Cykl projektowania jest taki sam jak w przypadku innych obiektów – uważa młody kreator.
Rozwój firmy i wejście na amerykański rynek to nie koniec ambitnych projektów pomysłowego białostocczanina. Stysiak marzy o pobiciu europejskiego rekordu prędkości rowerów elektrycznych. Aktualny rekord wśród pojazdów zbudowanych z fabrycznych części wynosi 130 km/h. –Chcę zbudować sprzęt z silnikiem motocyklowym, ponad pięć razy mocniejszym. Nie widziałem jeszcze roweru o takiej mocy. O ile można to jeszcze nazwać rowerem – zdradza swoje plany. Przedsiębiorca zaprezentował już oficjalnie ramę pojazdu, która będzie wykorzystana do budowy tego rekordowego jednośladu.
Artykuł powstał w oparciu o informacje z portali innpoland.pl oraz poranny.pl.
Zdjęcia pochodzą z fanpage’a firmy – www.facebook.com/kamiloskreationz