Boska gra
„I niech wyrażę od razu tę prośbę: proszę czytać jak najmniej rzeczy estetyczno-krytycznych – są to albo poglądy stronnicze, skamieniałe i odarte z sensu w swym bezdusznym skostnieniu, albo zręczne gry słowne, w których dziś wygrywa ten pogląd, a jutro przeciwny. Dzieła sztuki są nieskończenie samotne i krytyka w najmniejszym stopniu ich nie dosięga. Tylko miłość potrafi je objąć, wytrwać przy nich i oddać im sprawiedliwość. Niech Pan zawsze przyznaje rację sobie i swojemu uczuciu w zetknięciu z każdą taką rozprawą, omówieniem czy wprowadzeniem; a jeśli nie miałby Pan słuszności, to Pańskie życie wewnętrzne poprzez swój naturalny rozwój z czasem zrodzi powoli poznanie czegoś nowego”. Rainer Maria Rilke, Listy do młodego poety.
Kontynuując rozpoczęte w poprzednim odcinku poszukiwania, skoncentrujemy się teraz na dziele, które skłoniło mnie do namysłu nad otaczającym nas światem i jego zagadką. Jest nim obraz XVI wiecznej artystki Sofonisby Anguissola pt.: Gra w szachy. Wystawa już się skończyła i większość eksponowanych na niej obrazów powędrowało do Helsinek, gdzie do 15 stycznia 2017 roku uczestniczą w wystawie „The Renaissance. Now! – from Raphael to Titian”. Grę w szachy wypożyczono na warszawską wystawę od Fundacji im. Raczyńskich w Poznaniu, dlatego jest on już ponownie dostępny dla polskich widzów. Ale i tak dzięki fotografii o wysokiej rozdzielczości, którą zamieszczamy poniżej, można będzie podążać za moją opowieścią bez wychodzenia z domu.
Nieprzypadkowo powracam w tym odcinku do kolejnego listu Rainera Maria Rilkego. Jego rada dotycząca unikania lektury opracowań estetyczno-krytycznych oraz poleganiu przede wszystkim na własnej intuicji, nie na wiele mi się zdała. Gra w szachy to ulubiony obraz wielu autorów i w 2016 roku napisano o nim już chyba wszystko. W odbiorze dzieła nadmiar znanych nam opinii i interpretacji skutecznie pozbawia nas cudownego, być może dziecięcego i zaskakującego nas samych zdziwienia, ale postaram się nie powtarzać rzeczy banalnych i łatwo dostępnych.
Gra
Wokół stołu z rozstawioną szachownicą widzimy trzy siostry oraz ich piastunkę. Z oszałamiającą dokładnością oddany splot i połysk sukien, puszystość rozpostartego na stole kobierca to zasłona dymna. Naszą uwagę zwodniczo przyciągają światłocienie na twarzach i perfekcyjnie oddany blask pereł. Napis na obrzeżu szachownicy rozwiewa wszelkie wątpliwości co do tematu i autorstwa obrazu. O co więc tak naprawdę tu chodzi? Gdzie ta zagadka, którą tropiłem w Muzeum?
Przedstawiona nam scena ma przesłanie symboliczne, które pomaga odczytać dynamikę widocznej tu gry. Każda z namalowanych na obrazie sióstr artystki oraz ich piastunka symbolizują inny etap ludzkiego życia. Poszczególnym etapom można przypisać inną rolę w grze oraz sposób jej prowadzenia. Roześmiana i świetnie bawiąca się Minerwa, znajduje się prawie w samym środku. Widać wyraźnie jej dłoń na stole, która skrywa pionka, a jej szelmowskie spojrzenie skierowane na siostrę zdradza nieuczciwe zamiary. Z lewej strony spogląda na nas najstarsza z sióstr – Lucia, która jednocześnie, odwracając naszą oraz sióstr uwagę, przesuwa figurę na szachownicy. Robi to nie patrząc na planszę i w taki sposób, że nie możemy rozszyfrować tego posunięcia. Jej palce zasłaniają figurę, a układ dłoni uniemożliwia sprawdzenie czy ruch został wykonany zgodnie z obowiązującymi zasadami. Widoczna po prawej stronie obrazu Europa, jest zaabsorbowana uwiarygodnianiem swojej uczciwości w grze i bez wątpienia nie widzi tego co wyprawiają jej siostry. Charakterystyczny gest podniesienia prawej ręki wskazuje, że stara się za wszelką cenę przekonać starszą siostrę o swojej uczciwości. Stojąc przed obrazem możemy wszystkie te ich gierki dostrzec. To tylko interpretacje, ale oparte o pomocną w tym przypadku literaturę. Jako źródło szachowych inspiracji Sofonisby Anguissoli, naukowcy wskazują na utwór poetycki Marca Girolama Vidy: Szachy (tytuł łaciński: Scacchia ludus). Chodzi o niezwykle popularny w owych czasach żart poetycki Vidy, opisujący pierwszą w dziejach partię szachową rozegraną przez bogów olimpijskich: Apollina i Merkurego. Gra w szachy w okresie Renesansu była bardzo modna, ale traktowano ją wówczas bardziej jako pożyteczną zabawę niż intelektualny pojedynek o bezwzględnie przestrzeganych regułach. Niesforność greckich bogów jest nam wszystkim dobrze zmiana, ale to co wyprawiają przy partyjce szachów woła nomen omen o pomstę do nieba. Gracze owładnięci żądzą wygranej za wszelką cenę potrafili w jednym ruchu poruszyć więcej niż jedną figurę, w cudowny sposób przywrócić „do życia” wyeliminowane z gry figury, czy też zmienić ich regulaminowy sposób poruszania się po szachownicy:
„Postanowił więc w duchu podstępem i zdradą
Walczyć i przed oszustwem nie cofnąć się żadnym.
Zatem, wiodąc do boju młodzieńca z kołczanem,
Krok rumaka udawać mu każe. Ten szybciej
Skacze i śmiercią grozi wnet białej królowej.”
Tajemnicze znikanie figur z szachownicy lub ich cudowna reaktywacja odbywały się czasami z udziałem któregoś z widzów chcącego przeważyć los któregoś z graczy. Powszechnie wykorzystywano nieuwagę przeciwnika, nie stroniąc przy tym od celowego jej odwracania oraz manipulacji. Możemy sobie wyobrazić jak wybornie bawiła się publiczność takiej partii, która wszystkie te „domagające się krwawej zapłaty” niegodziwości widziała i gromkim śmiechem nagradzała. Obraz Gra w szachy daje nam pewne wyobrażenie takiego spektaklu. Idąc śladem tych dziewczęcych figli, możemy zobaczyć w roześmianej Minerwie beztroskę dzieciństwa, w ujmującej się honorem Europie – cudowny wiek dorastania. Elegancka i przebiegła Lucia to kobieta w pełni swojego rozkwitu, dorosła i kontrolująca grę, bez względu na to jakie są jej reguły.
Na to wszystko spogląda piastunka domu Anguissola. Ona widzi i wie znacznie więcej od pozostałych. Jej spojrzenie i pełen wyrozumiałości uśmiech ma swoje uzasadnienie. Już wychodzi, być może po lemoniadę dla dziewczynek i tylko rzuca przelotne spojrzenie na szachownicę. Zna nie tylko reguły gry, ale także zakończenie tej naszej ludzkiej „gry”: po skończonej partii wszystkie pionki trafiają do worka.
Cytat pochodzi z polskiego wydania z 1983 roku dziełka Marca Girolama Vidy: Szachy (tytuł łaciński: Scacchia ludus) w przekładzie Jerzego Ciechanowicza.
Dossier autora
Jerzy Cichowicz jest menedżerem, trenerem biznesu, coachem i informatykiem z wieloletnim doświadczeniem. Jest również cenionym znawcą sztuki. Do jego specjalizacji zawodowych należą m.in. zagadnienia związane z bankowością, w szczególności zaś z kartami płatniczymi, ich zabezpieczeniami (w tym biometrią) oraz personalizacją. Jest autorem wielu publikacji, w tym poruszających tematykę biznesu i sztuki.
Zdjęcie tytułowe: Agata Makomaska, zdjęcia ilustracyjne: Jerzy Cichowicz