Sztuka biznesu: Wyjebolit
Kto wie, czy gdyby nie William Ockham i stworzony przez niego system ekonomii myślenia, to słowo brzytwa nie uległaby całkowitemu zapomnieniu?
Ten żyjący na przełomie XIII i XIV wieku filozof i franciszkański teolog uważał, że wyjaśniając zjawiska należy dążyć do prostoty i opierać się na jak najmniejszej liczbie założeń, definicji itp. Sformułowany przez niego system ekonomii myślenia nazywany jest zasadą „Brzytwy Ockhama”.
Poranek w łazience
Na krawędzi umywalki położyłem dawno już nieużywaną brzytwę, wyrób legendarnej firmy THIERS-ISSARD. Zrobiłem to, aby wykonać znajdującą się poniżej fotografię. Pomysł aby napisać o swojej brzytwie powstał niespodziewanie. Chciałem odszukać w Internecie historię jej producenta, ale natrafiłem niespodziewanie na stronę Charlie Lewis’a, jego filmy oraz portale gromadzące entuzjastów wszystkiego co jest bardzo ostre. Nie miałem pojęcia, że tak wielu ludzi zajmuje się wytwarzaniem kolekcjonerskich brzytew, noży o najróżniejszym przeznaczeniu i tzw. białej broni.
Rezultatem tego zdziwienia był mój udział w konferencji dotyczącej Rzeczy Pięknych (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, 18–19 maja 2016 r.). Wygłoszony tam referat poświęciłem pięknu ręcznie kutych brzytew.
Źródła piękna
Zanim przejdę do sedna i wyjaśnię skąd bierze się piękno kutej ręcznie brzytwy, przedstawię okoliczności mające istotny wpływ na współczesny kształt tego wyjątkowego przyrządu. Otóż w połowie XX wieku brzytwa (ang. straight razor) definitywnie zniknęła z łazienkowych szafek i półek nad umywalkami. Dzisiaj trudno ją nawet spotkać w zakładach fryzjerskich, szczególnie tych europejskich. To zasługa przede wszystkim funkcjonalność tzw. bezpiecznej brzytwy, czyli maszynki do golenia z dwustronnym i wymiennym ostrzem, które nazywamy żyletką. Urządzenie to zostało wynalezione przez King Camp Gillette’a w 1895 roku (Patent Nr 775.134 z 15.11.1904). Szybkie rozpowszechnianie się tego urządzenia spowodowały zamówienia wojskowe oraz skuteczna strategia marketingowa producenta. Była też i inna przyczyna końca brzytwy, przynajmniej jako „niezbędnego wyposażenia każdego mężczyzny”. W obliczu pojawiających się zagrożeń epidemiologicznych, szczególnie AIDS, ich użycie stało się niemal zakazane. Nawet dzisiaj, gdy uporaliśmy się z panicznym lękiem przed kontaktem z niedostatecznie zdezynfekowanym narzędziem, fryzjer zawsze pyta klienta o zgodę na użycie brzytwy do wygolenia zarostu z szyi i uszu oraz zaznaczenia konturów fryzury. Dodać też należy powszechny pogląd, że golenie brzytwą wymaga niezwykłej wiedzy i wprawy. Wszystkie wymienione mity przysłużyły się do tego, że tzw. mokre golenie z wykorzystaniem brzytwy jest obecnie kultywowane jedynie przez nieliczną grupę mężczyzn. Mały rynek odbiorców oraz długa żywotność samej brzytwy spowodowały, że w swoim współczesnym wydaniu stała się niezwykłe rzadka i wyrafinowana.
Dobrze dobrana do preferencji brzytwa może służyć jej użytkownikowi przez całe życie, dlatego posiadanie ich większej ilości trudno uzasadniać względami praktycznymi.
Dobrze dobrana do preferencji brzytwa może służyć jej użytkownikowi przez całe życie, dlatego posiadanie ich większej ilości trudno uzasadniać względami praktycznymi. Najczęściej wynika to z pasji i zamiłowań właściciela. Tym można tłumaczyć wzrost zainteresowania brzytwą jako przedmiotem kolekcjonerskim oraz tradycyjnymi metodami ich produkcji. Dzięki kolekcjonerom nadal powstają brzytwy o subtelnym pięknie oraz zdumiewającym kunszcie ich wykonania. Uważam, że źródłem ich piękna są następujące czynniki:
- Brzytwa jest narzędziem tak ostrym, że chwila nieuwagi lub nieodpowiedni ruch może spowodować trudno gojące się skaleczenia. Dlatego kształt wszystkich elementów brzytwy podporządkowany jest od wieków funkcjonalności i ergonomii. Dotyczy to zarówno europejskiej brzytwy składanej, jak również japońskiej kamisori.
- Współcześni producenci ręcznie wykonywanych brzytew stosują tradycyjne materiały, a sam proces kucia jest identyczny jak przed wiekami. Konstrukcja, wzory i sposoby zdobienia są także tradycyjne. Dlatego wykorzystywane materiały, ich finezyjna obróbka oraz najdrobniejsze detale wykończeniowe stały się polem artystycznej ekspresji. Kowal – artysta czyni to poprzez nanoszenie złotych aplikacji na wykończone lustrzanie powierzchnie ostrza, wykorzystanie stali damasceńskiej, grawerunek sygnatury, ozdobne nacięcia, użycie puncy.
- Okładziny brzytwy wykonywane są z naturalnych i niezwykle twardych materiałów, które po oszlifowaniu i nasączeniu olejem zadziwiają nas wspaniałym wzorem i kolorystyką. Najczęściej wykorzystuje się egzotyczne gatunki drewna (drewno wężowe, pustynne drewno żelazne, drewno grenadill, heban itp.) lub kości, rogi i zęby zwierząt (kość słoniowa, róg bawołu, kość z penisa morsa, czyli tzw. oosik, ząb mamuta itp.).
Przyszłość nagiej stali
Celowo w tytule swojego konferencyjnego referatu użyłem pojęcia naga stal aby nie zawężać zaproponowanego pola badań. Brzytwa była punktem wyjścia mojej „podróży”. Napotkałem w niej także twórców wspaniałych noży, których monografię warto opracować. Koncentracja na brzytwie może być w tym przypadku grzechem zaniechania. Artystyczne kowalstwo, tak zdawałoby się niezbędne przy wytwarzaniu pojedynczych egzemplarzy brzytew i noży może zaniknąć, a wiedza i doświadczenie ich wytwórców – przepaść bezpowrotnie. To zagrożenie wynika z poziomu współczesnej metalurgii, która dostarcza na rynek doskonałe materiały i usługi. Dzisiaj są łatwo dostępne takie rodzaje stali, których już nie trzeba kuć aby uzyskać specjalne parametry wyrobu. Są już gotowe. Wystarczy wyciąć odpowiedni kształt i profesjonalnie naostrzyć. W przypadku mniej wyrafinowanej stali, wszelkie usługi związane z hartowaniem ostrza są także łatwo dostępne. Dostarczając głownię noża do wyspecjalizowanej firmy możemy być pewni uzyskanych parametrów. Dysponują one profesjonalnymi piecami, w których procesy obróbki cieplnej stali (wyżarzanie, hartowanie, odpuszczanie) przebiegają optymalnie. Wyczyny znanych „nożowników” polegające na zrobieniu noża ze starego łożyska lub z pióra resoru samochodowego staną się niedługo jedynie tematem barwnych opowieści. Może dlatego na tę doskonałą współczesną stal proszkową „nożownicy” mówią wyjebolit? Mam jednak nadzieję, że chłopięce zamiłowania do scyzoryków lub wspomnienie harcerskiej tzw. finki przeistaczać się będą w namiętności do survivalowych noży, tradycyjnych hiszpańskich navajas albo noży taktycznych Navy Seals. Dzięki temu to piękne i ciekawe rzemiosło będzie nadal żywe i twórcze.
Dossier autora
Jerzy Cichowicz jest menedżerem, trenerem biznesu, coachem i informatykiem z wieloletnim doświadczeniem. Jest również cenionym znawcą sztuki. Do jego specjalizacji zawodowych należą m.in. zagadnienia związane z bankowością, w szczególności zaś z kartami płatniczymi, ich zabezpieczeniami (w tym biometrią) oraz personalizacją. Jest autorem wielu publikacji, w tym poruszających tematykę biznesu i sztuki.
Zdjęcie tytułowe: Agata Makomaska, zdjęcia ilustracyjne: Jerzy Cichowicz