Podróże bez problemów
Wiadomo, że „podróżować jest bosko”. Trzeba jednak mieć na uwadze, że w podróżach do dalekich krajów należy przestrzegać pewnych reguł. Czasem, dość dziwnych…
Z europejskiego punktu widzenia amerykańskie przepisy mogą przyprawiać o ból głowy. Nie tylko różnią się od tych, które znamy, to do tego są bardzo surowo egzekwowane. I jakby tego było mało, oprócz prawa federalnego obowiązują przepisy stanowe, a czasem i lokalne – ograniczone do jednego hrabstwa lub wręcz miasta. Jeśli nie jest się obeznanym w tym prawnym gąszczu, łatwo nieświadomie popełnić wykroczenie albo nawet przestępstwo. Nie dziwi więc, że ministerstwa spraw zagranicznych wielu krajów przygotowują dla swoich obywateli podróżujących do USA zalecenia dotyczące pożądanych i niepożądanych zachowań. Dziwi za to czasem, jakie to są porady… Redaktorzy portalu mentalfloss.com zebrali kilka perełek.
1. „Zawsze tam, gdy ty…”
Niemieckie MSZ czuje się w obowiązku przypomnieć obywatelom Republiki Federalnej, że na amerykańskiej ziemi nie powinni napastować napotkanych ludzi.
Stalking (śledzenie lub uporczywe zaczepianie) w USA jest przestępstwem federalnym. Jakby z gruntu kulturalni i spokojni Niemcy mieli ku temu jakieś predyspozycje…
2. „Ja tylko rozmawiałem…”
Kontynuując wątek niemiecki, ministerstwo tego kraju zwraca uwagę również na to, żeby Niemcy pod żadnym pozorem nie wdawali się w rozmowy z… prostytutkami.
Bo o ile w wielu krajach Europy prostytucja jest zalegalizowana, to w niektórych stanach to temat tabu, a do tego nielegalny. Co więcej, czasem prawo przypadkach karze (na równi z korzystaniem z usług) samą rozmowę z córami Koryntu. Dura lex sed lex.
3. „Ci rozwiąźli Europejczycy!”
Szwajcarzy to spokojny, stateczny naród. Mało kto mógłby posądzić ich o skłonność do obscenicznych zachowań. Trzeba jednak pamiętać, że USA są dziwnym krajem, gdy mowa o poczuciu moralności – z jednej strony to purytanie (przynajmniej na pokaz), a z drugiej strony rozbrykani rozpustnicy.
W każdym razie amerykański rygoryzm moralny objawia się tym, że publiczne oddawanie moczu – nie daj Boże w pobliżu szkoły lub placu zabaw – może zostać zakwalifikowane jako napaść seksualna. Szwajcarskie MSZ przestrzega więc Helwetów przed załatwianiem potrzeb „w krzaczkach”, jak też przed kąpielami topless. Żeby spokojny Szwajcar nie był mądry po szkodzie.
4. „Pan tu nie stał!”
Chińczycy lubią porządek – wiadomo, wszystko dla dobra kraju i partii (a wcześniej cesarza). Czy aby na pewno? Cóż, en masse tak rzeczywiście jest. Ale jednostki, to jednostki – jak Polacy mają skłonności do anarchii. Kto był w Chinach, ten wie, o czym mowa – Chińczycy w tłumie przepychają się, rozpychają i walczą o lepsze miejsce w kolejce.
I nikt nie uważa, że to bezpardonowe – to normalne. W USA i w Europie takie zachowania uchodzą za niegrzeczne i mogą doprowadzić do zatargów, a nawet bójek. Chiński MSZ przestrzega więc podróżnych z Kraju Środka, żeby pod żadnym pozorem nie wpychali się w USA do kolejek.
Brytyjskie MSZ przestrzega obywateli Zjednoczonego Królestwa, żeby w USA, pod żadnym pozorem, nie opowiadali żartów o bombach. W tym względzie Amerykanie nie mają poczucia humoru.
A jako kolejną ciekawostkę można dodać, że ministerstwo radzi Chińczykom, żeby… dbali o zieleń i kwiaty. Nie znamy chińskiego, żeby to potwierdzić, więc wierzymy, że ta informacja na tej stronie jest prawdziwa.
5. „Nasza woda jest najlepsza!”
Austriacka woda wprost z lodowca jest najlepsza. Z takiego założenia wychodzi MSZ tego alpejskiego kraju i doradza swoim obywatelom, by w USA raczej wybierali wodę butelkowaną zamiast – zdatnej do picia – wody z kranu.
„Tap water”, zauważa austriackie ministerstwo, nie jest trująca, ale w Ameryce smakuje paskudnie. Eh, te delikatne austriackie podniebienia…
Bezpieczne podróże z Diners Club
Bez względu na wszelkie ostrzeżenia i rady MSZ, w podróży do USA (i każdym innym zagranicznym wyjeździe) przyda się karta Diners Club. Nie tylko jest ona powszechnie akceptowana w Stanach (Diners Club jest częścią sieci Discover – trzeciego największego na świecie emitenta kart), a oprócz tego zapewnia bogate ubezpieczenie podróżne. Jeśli przydarzy się nam jakaś nieprzyjemna przygoda, zapewnia ono ochronę przed odpowiedzialnością cywilną do kwoty 1 000 000 złotych oraz od następstw nieszczęśliwych wypadków do 300 tys. złotych. Do tego karta Diners Club gwarantuje wstęp do luksusowych saloników lotniskowych na całym świecie, a w przypadku zgubienia bagażu lub opóźnienia jego dostarczenia – odszkodowanie.