Literacki przykład turbodoładowanego silnikiem Ferrari 410 Superamerica pokracznego wehikułu Tomasza, „Pana Samochodzika”, przypomina, że na drogach nie brakuje „przyczajonych tygrysów i ukrytych smoków” – mechanicznych potworów.
Popularne marki samochodowe nie słyną z osiągnięć na torach wyścigowych ani nie stają się bohaterami chłopięcych marzeń o supersamochodach. Bo cóż niezwykłego jest w kolejnym kombi Audi, Fiacie 500 lub jeszcze jednej wariacji na temat Renault Mégane? Znane i „bezpieczne” linie nadwozia, pakiety stylizacyjne „sport” i jakiś przyjazny, rodzinny silnik pod maską nie mają w sobie seksapilu i nie budzą respektu na autostradzie. Ale czy o to chodzi? Dojrzali mężczyźni nie potrzebują popisywać się, by wiedzieć, jaka wielka moc w nich drzemie. Ich samochód nie musi zwracać na siebie uwagi, by móc utrzeć nosa młodym wilkom. Mówimy bowiem o autach, które w eleganckiej i stonowanej bryle zawierają potencjał, by – obrazowo mówiąc – rwać asfalt z jezdni. Silniki V8 o pojemności sięgającej czterech litrów i mocy dochodzącej do 560 KM to nie przelewki. To zabawki dla naprawdę dużych chłopców.
Czterolistna koniczyna
Giulietta jest wspaniałą „alfą” z mocnym sportowym zacięciem. Zwykłe, nieusportowione modele tej „pięknej bestii” mają po 170 KM przy 5500 obrotach na minutę, a 1400 cm3 okazuje się wystarczającą pojemnością, by rozpędzić Giuliettę do 100 km/h w czasie poniżej ośmiu sekund. Prędkość maksymalna tej Alfy Romeo to aż 218 km/h, ale pojedzie ona szybciej i bardziej dynamicznie, gdy na jej karoserii pojawi się zielona, czterolistna koniczynka.
Wersja wyposażenia Quadrifoglio Verde, sygnowana tym właśnie znakiem, pozwala Giulietcie w pełni rozwinąć skrzydła. W sportowej opcji auto zyskuje benzynowy silnik z turbodoładowaniem 1.75 TBi (o pojemności 1800 cm3), prawie 240 KM, moment obrotowy 340 Nm i tym samym dość mocy, by do 100 km/h dojść w mniej niż 6,8 sekundy.
Od 0 do 100 km/h w mniej niż 6,8 sekundy. Wynik godny Alfy.
Prędkość maksymalna Giulietty QV to aż 242 km/h. Piękna tej włoskiej maszyny do zrywania asfaltu dopełnia klasyczny design. Nie brakuje tu także wielu technicznych smaczków z najwyższej półki, takich jak hamulce marki Brembo czy dwusprzęgłowa skrzynia TCT.
Moc wygody
Kombi marki Audi to klasa sama w sobie. Bez trudu mieści się w nim wózek dla dziecka, zakupy na cały tydzień, rower i foteliki dla maluchów. A jak trzeba, to i meble można przewieźć… Zero ekscytacji? Nic dziwnego, bo nie mówimy o Audi RS6 Avant z 2015 roku. To kombi – z wyglądu zupełnie niepozorne – jest wilkiem w owczej skórze. Silnik V8 TFSI z podwójnym turbodoładowaniem, o pojemności czterech litrów skrywa piekielną moc 560 KM.
Ta jednostka rozpędza długie na pięć metrów, ważące 1500 kg auto do 100 km/h w 3,9 sekundy. Audi RS6 nie wolno także lekceważyć, gdy mowa o prędkości maksymalnej – 305 km/h to dla tej niemieckiej machiny pikuś. Napęd na cztery koła stawia kropkę nad i. Audi RS6 to rodzinny bolid.
Bezpieczna potęga
BMW albo się lubi, albo go nie znosi. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że samochody z Bayerische Motoren Werke, bez względu na stylistykę (która jest rzeczą względną), są technicznymi majstersztykami. Zwłaszcza gdy w nazwie są „doładowane” literą M.
Rodzinny SUV X6 M to udowadnia. Wielki i wygodny, ma zapas mocy, by zostawiać na jezdni „płonące ślady”. Pod maską kryje się 4,4-litrowe V8 z podwójnym turbo i 570 KM. Ośmiobiegowy automat sprawdza się doskonale – 100 km/h dla BMW X6 M z 2015 roku to wyzwanie na 4,2 sekundy. Napęd 4×4 podnosi bezpieczeństwo, podobnie jak fabryczna blokada prędkości do „tylko” 250 km/h.