Luksus, Lexus, origami
Co ma wspólnego japońska sztuka origami z ultraluksusowym Lexusem IS? Więcej niż można sobie to wyobrazić…
Lexus IS ma świetne parametry – nie tylko na papierze. To wielkie, świetnie wyposażone, szybkie, bezpieczne i niezwykle komfortowe auto z wysokiego segmentu, co podkreśla jego cena. W Polsce model IS 300h z silnikiem hybrydowym to wydatek co najmniej 161 tys. zł. Ale nie o pieniądzach mowa, a o tym, co można zrobić, gdy ma się właściwą inspirację. Dla LaserCut Works i Scales and Models – dwóch londyńskich firm zajmujących się budową prototypów i cięciem laserem – okazała się nią japońska sztuka składania papieru, origami. No i oczywiście limuzyna od Lexusa.
Przeczytaj też o najpotężniejszym samochodzie elektrycznym – Zombie 222.
Jaki jest tego efekt? Jakkolwiek to zabrzmi – Lexus z kartonu, co bije na głowę plastikowego enerdowskiego Trabanta. Co więcej, to w pełni funkcjonalny i dopuszczony do ruchu pojazd. Do tego bardzo ekologiczny, bo napędzany silnikiem elektrycznym.
Tak, jak Lexus, jesteśmy wierni idei tworzenia produktów najwyższej możliwej jakości – Ruben Marcos, Scales and Models.
Auto w całości (nie licząc aluminiowej ramy, silnika i okablowania) zostało zrobione z grubego na 10 mm kartonu. Całe, czyli łącznie z kołami, kanapami, kierownicą i wszystkim, co jest w pierwowzorze – modelu IS.
Jak powstawał Lexus Origami.
Budowa tego pojazdu zajęła trzy miesiące i pracowało nad nim pięciu specjalistów, którzy ręcznie kleili tysiące laserowo wyciętych plastrów kartonu. Po co tyle fatygi? Jak tłumaczy Ruben Marcos, założyciel i dyrektor Scales and Models, wystarczającym powodem była sama możliwość zrobienia czegoś tak niesamowitego. A że przy okazji stało się to okazją do autopromocji, to dodatkowa zaleta tego projektu.
Niestety, jest łyżka dziegciu w tej beczce miodu. Sentymentalne przejażdżki w deszczu nie wchodzą w grę w tym przypadku… Ale w razie czego, auto można naprawić z użyciem nożyczek…
Co za odlot!
Fani trylogii „Powrót do przyszłości” (rok prod. 1985) w reżyserii Roberta Zemeckisa dobrze wiedzą, że w 2015 roku na rynku miały pojawić się deskolotki – lewitujące deskorolki. Płonne nadzieje? Bynajmniej. Lexus zaprezentował niedawno działający model „latającej” deski.
SLIDE, bo taką nosi nazwę deskolotka Lexusa, to arcydzieło inżynierii. Wykorzystuje nadprzewodniki schłodzone do temperatury 197 stopni Celsjusza poniżej zera, dzięki czemu lewituje nad podłożem. Na razie nie da się na niej wykonać takich tricków, jak Marty McFly (bohater trylogii grany przez Michaela J. Foxa), ale nie w tym rzecz. To prawdziwy powrót do przyszłości! Zobacz SLIDE w akcji!
Wszystkie zdjęcia autorstwa Lexus.