Podróże
Skąpana w lawendzie
Wśród pięknych regionów Europy, obowiązkowych do odwiedzenia w końcu lata lub na początku jesienie, nie może zabraknąć południa Francji. Śródziemnomorska Prowansja z Lazurowym Wybrzeżem na czele słynie z doskonałej (acz nieskomplikowanej) kuchni i cudownych krajobrazów. Co prawda, na koniec lata nie uświadczymy kwitnących pól lawendy, ale doznania podniebienia wynagrodzą nam tę stratę. Zacznijmy więc od aperitifu, którym tu tradycyjnie jest pastis – anyżkowy likier, który po dodaniu wody do kieliszka nabiera gęstej, mlecznej barwy. Po takim wstępie, pora na coś większego i niech to będzie danie o nazwie niemal nie do wymówienia –bouillabaisse (czyt. bujabes). To marsylska zupa rybna, na którą składa się wszystko, co uda się wyłowić z odmętów Morza Śródziemnego. Są więc w niej ryby, skorupiaki i wszelkie owoce morza. Całość doprawiona jest szafranem, pomidorami, czosnkiem i pieprzem, a czasem też dużą ilością natki pietruszki. Jak ją zrobić w domu można obejrzeć na wideo załączonym na szczycie tego artykułu. Przepis prezentuje sama wielka Julia Child – jedna z najsłynniejszych propagatorek kuchni francuskiej. Nota bene, o jej niezwykłym życiu powstał nawet hollywoodzki hit („Julie i Julia”) z Meryl Streep w głównej roli.
Najlepiej znana „słodkość” Saint Tropez – tarte tropézienne – ma polskie korzenie.
A jeśli nie przepadamy za takimi smakami, w sukurs przyjdzie gęsty, gotowany na czerwonym winie gulasz wołowy daube, albo klasyczny, warzywny ratatouille.
Na deser coś z polskim akcentem – tarte tropézienne. Słodkie, pomarańczowe i cudownie kremowe ciasto jest cukierniczym symbolem Saint Tropez i zostało stworzone przez naszego rodaka, emigranta, Alexandre’a Micka. Bon appétit.
© 2015 Diners Club Polska